paka przeciętniaka, vol2.
14:02:00
dzisiaj czas na kolejną odsłonę paki przeciętniaka. pierwsza część pojawiła się tutaj. :) pokrótce: opisuje tutaj produkty które albo nie spisały się wyśmienicie jednak nie były całkowitymi bublami- chociaż i takie się zdarzą;) bądź takie o których nie wyrobiłam sobie zdania, bo były nijakie.
ciekawi co przedstawię tym razem? zaczynamy więc:)
1. isana żel do kąpieli creme bad. - lubię płyny isany, ale znalazłam już zapachowego ulubieńca, i do tej wersji raczej nie powrócę. zapach był kwiatowy, ładny i delikatny. wydajność była przeciętna. pienił się bardzo dobrze. nie przesuszał skóry, ale też nie zmiękczał wody. przyjemny płyn, jednak nie wyróżnił się niczym szczególnym. 2/3
2. ziaja kozie mleko, krem pod oczy. - przeznaczony do skóry suchej & skłonnej do zmarszczek. niestety, ten produkt nie przypadł mi do gustu. a tą serię z ziaji jak wiecie uwielbiam. krem jednak jak dla mnie okazał się mocno przeciętny. nie nawilżał spektakularnie, a już na pewno nie długotrwale. nawet przy codzienny stosowaniu nie zauważyłam znacznej poprawy. skóra była nawilżona, ale bez rewelacji. wchłaniał się szybko, i był ogromnie wydajny. tubka starczyła mi na ponad pół roku. może na innym typie cery sprawdza się lepiej. 2/3
2. cece salon, szampon regeneracyjny z papają. - wielka butla, w której dostałam około 400ml w "spadku" po K, która po prostu nie zabrała go ze sobą gdy wracała do domku. pachniał obłędnie. mnie się łatwo wodzi na włos, więc z chęcią się za niego zabrałam. jednak okazał się być bardzo złym produktem dla mojego skalpu. zaczął szkodzić dopiero przy 5-6 myciu. skóra głowy zaczęła niemiłosiernie piec i swędzieć. pojawił się łupież, którego nie mogłam się pozbyć stosunkowo długo po odstawieniu. długi czas skóra głowy była przesuszona i podrażniona. resztę wylałam. osobiście więcej ani po ten wariant ani po inne nie sięgnę. 0/3
4. schawrzkopf, taft power haarlack lakier do włosów. - lakieru do włosów nie używam na codziennie, stosuje go raczej gdy robię wymyślniejszą fryzurę która wymaga przytrzymania, bądź gdy włosy nie chcą ze mną współpracować. jednak mimo tego, a może właśnie dlatego wymagania mam spore. ten lakier spisał się całkiem dobrze, i możliwe iż kiedyś zakupię ponownie. chociaż była to wersja miniaturowa- zakupiona głównie z myślą o wyjazdach, zużycie jej zajęło mi prawie 8 miesięcy;) lakier nie powodował, że włosy robiły się sztywne i nieprzyjemne w dotyku, a mimo to powodował iż fryzura trzymała się na miejscu. miał przyjemny zapach. co więcej można powiedzieć o lakierze? działa, nie skleja włosów, nie robi na głowie kasku i łatwo się wyczesuje:) 3/3

6. radox, żel pd prysznic. relaksujące połączenie lawendy i lilli wodnej. - i tu znowu zwabiły mnie zapachy. no i promocja w SP. mój błąd, że zakupiłam 4 butelki, każdy zapach no i jeden zdublowany. teraz niestety leżakują, bo się nie sprawdziły. powodował niemiłe pieczenie przy nałożeniu na podrażnioną skórę (którą przecież mam przez 90% czasu) i bardzo często powodował jeszcze większe zaczerwienienie. jeśli chodzi o wydajność- nie wypowiem się. specjalnie nalewałam go po którymś użyciu więcej, gdy nie miałam podrażnionej skóry, by szybciej zużyć. zastosowałam go też parę razy w roli płynu, i tutaj sprawdza się już trochę lepiej. mimo tego, gdy zużyję pozostałe, nie powrócę. 1/3
ciekawi mnie, czy mieliście któryś z tych produktów? jeśli tak, czy sprawdził się u Was? a może mieliście podobne odczucia? koniecznie dajcie znać. ;)
miłego dnia!
18 komentarze
Ostatnio szukałam jakiegoś kremu pod oczy i zerknęłam na ten z Ziaji. Los chciał, że wybrałam coś innego (teraz wiem, że to dobra decyzja).
OdpowiedzUsuńczuwał nad Tobą! :)
UsuńLakier Taft bardzo lubiłam kiedy musiałam sięgnąć pod lakier, długo też podbierałam Mamie bo Ona jest jego wierną fanką :))) Teraz w zastępstwie lakieru używam żelu w sprayu J. Frieda i mgiełki z P&R.
OdpowiedzUsuńMnie także często zapachy wodzą na pokuszenie :))) Efekt potem bywa różny, ale dawno nie zaliczyłam specjalnej wpadki. Póki co :D
jak tylko skończę lakier który męczę obecnie (czyli zajmie to wieki:D) to mam ochotę właśnie na żel w spreyu:)
Usuńja niestety raz na jakiś czas wpadkę zaliczę, ale nie powstrzymuje mnie to od kupowania nosem, ups:D
nieprzeciętna ta paka :D pierwszy raz słyszę o firmie Radox, hmm
OdpowiedzUsuńno aż tak przeciętna nie była :D nic nie straciłaś moim zdaniem.
UsuńTo już wiem czego nie kupować ;)
OdpowiedzUsuńfakt, lepiej nie:)
UsuńMyslałam kiedyś nad zakupem Radoxów, ale miałam jeszcze zapas żeli. Póki co raczej nie skuszę się. Ale mnie też nos sprowadza na manowce :D
OdpowiedzUsuńoj jak dla mnie te żele są bardzo słabe, a leżakują u mnie jeszcze trzy:(
Usuńw sumie to nie miałam nic z tych rzeczy.
OdpowiedzUsuńi poza lakierem nic Ci nie umknęło. no, chyba, że żel z isany bo Ci przypadł do gustu zapachem.
UsuńLubię zapach tej ziajowej 'koziej' serii :)
OdpowiedzUsuńKremu pod oczy nie miałam, ale masło do ciała kupowałam często.
oj ja też:) mam do niej ogromny sentyment:)
UsuńU mnie żele Radox się sprawdzają, ale moja skóra na ciele należy raczej do tych bezproblemowych. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził bo zapachy mają całkiem przyjemne ;)
OdpowiedzUsuńoj tak, właśnie zapachami i ceną mnie skusili:)
Usuńmam ten krem pod oczy z ziaji, również uważam, że szału nie ma
OdpowiedzUsuńjedynie co to ładnie pachnie
Mam krem pod oczy Ziaja i też uważam go, za przeciętniaka.
OdpowiedzUsuńProszę o nie zostawianie komentarzy które mają pomóc autopromocji: będą one kasowane ;)