pierwsze promienie słońca, czyli czas na wiosenną mięte na paznokciach.
10:27:00
na wstępie ostrzegam, że notka może odbiegać od innych. coś mi ostatnio nie pasuje w stylu pisania. więc jakiś czas nie zdziwcie się, jak będę eksperymentować stylistycznie. dzisiaj wyszło dość długo.
zgodnie z wczorajszym pytaniem, dodaję dzisiaj to, o co prosiłyście: wiosenne paznokcie.
mięta na paznokciach jest jednym z moich ulubionych odcieni lakieru. kiedy tylko wyszły promienie słońca, natychmiast sięgnęłam do buteleczek o tym odcieniu. w końcu wybrałam buteleczkę z lakierem rimmel 100 pepermint. jest to bezapelacyjnie ulubiona mięta w moim zbiorze. mam jeszcze chrapkę na essie mint candy apple, i kiedyś na pewno wpadnie w moje łapki.
skojarzenia. każdy z nas je ma, u każdego wywoływane są one przez co innego. jednak większość rzeczy je wywołuje. u mnie miętowe lakiery oddziałują dość silnie w tej kwestii. sama nie wiem dlaczego. jednak kiedy widzę ten kolor, poza skojarzeniem ze słońcem, morzem i wakacjami, przychodzą mi do głowy mniej oczywiste rzeczy. zapach zielonej herbaty, lody pistacjowe i błyskotki. dlatego właśnie rimmel zestawiony został z top coat'em z essence 02 circus confetti. położony jedynie na serdecznym palcu, aby powstało lekkie zróżnicowanie.
jak już wspomniałam rimmel jest moim ulubieńcem w kategorii miętowych emalii do paznokci, przez co wybaczam mu wiele minusów i niedociągnięć. po pierwszej warstwie na moje usta zawsze skracza grymas niezadowolenia. lakier nieestetycznie się smuży, a o jedno miernym rozprowadzaniu możemy pomarzyć. nie powstają bąbelki, jednak bardzo łatwo o prześwity. jednak druga warstwa naprawia wszystko. lakier robi się równy, przestaje się smużyć. top coat z essence. rozprowadza się bardzo dobrze, jednak trzeba się nieco nagimnastykować jeśli chcemy mieć na paznokciu sporą ilość brokatu. nie jest to jednak uciążliwe. odnośnie wysychania obu lakierów nie mogę powiedzieć ani słowa. jestem bardzo niecierpliwą osobą, i siedzenie w miejscu z założonymi rękami, nie jest dla mnie. minie zaledwie pięć minut a ja już jestem w ruchu. po prostu nie potrafię inaczej. dlatego ratunkiem jest dla mnie wysuszacz lakierów. obecnie używam essie good to go z którego jestem bardzo zadowolona. polubiliśmy się. dzieli on swoją powinność z eveline 3w1, którego męczę już bardzo długo i zdenkować nie mogę, bo totalnie mi z nim nie po drodze. trzymały się standardowo, a raczej po 3 dniach zostały po prostu zmyte.
no i już, taki właśnie jest jeden z moich ulubionych wariantów paznokciowych na cieplejsze dni.
przypadło do gustu? ciekawa jestem co Wy lubicie nosić na paznokciach?:>
poza tym, dzień dobry i życzę miłej niedzieli.
+dodałam wczoraj kosmetyki na sprzedaż/wymiankę, zapraszam TU.
16 komentarze
Co ja bym dala zeby miec takie paznokcie jak Ty ;c swietny kolor ;)
OdpowiedzUsuńnajlepsza mięta jaką widziałam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne połączenie :) lubię takie, ale nie cierpię ich później zmywać:)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ten lakier o tym samym kolorze,
OdpowiedzUsuńsuper połączenie :)
no dobra, definitywnie muszę kupić ten top :)
OdpowiedzUsuńdziś mięta również u mnie:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie to wygląda, odcień lakieru jest świetny!
OdpowiedzUsuńŁadny kolor :)
OdpowiedzUsuńPodobny kolor posiadam ja, ale ja mam lakier z Flormaru. Co do lakierów essie to chyba jestem na nie jeszcze za mało 'dojrzała' wciąż mam obawy wydając ponad 26 zł za lakier do paznokci ...
OdpowiedzUsuńKolor świetny i ładnie wygląda na paznokciach z tym brokatowym:)
OdpowiedzUsuńMięte uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo lubię miętę na paznokciach :) i koral.
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną miętą jest Revlon kolor minted :)
śliczny, ja mam dziś miętową koszulę na sobie:)
OdpowiedzUsuńMiętowych lakierów mam chyba z 10 :) też lubię
OdpowiedzUsuńśliczny jest!
OdpowiedzUsuńuroczo wyglądają te mieniące się kolorowe bobki:)))
OdpowiedzUsuńProszę o nie zostawianie komentarzy które mają pomóc autopromocji: będą one kasowane ;)