Iście dziecięce przyjemności dwudziestolatki.

19:44:00


Całkiem niedawno obchodziliśmy dzień dziecka. I chociaż dzieckiem wiekowo już nie jestem, to tak na prawdę, z dziecięcości nie do końca wyrosłam. I szczerze mówiąc, nie sądzę, że to zrobię. Każdy z nas ma małe lub większe przyjemności, które innym mogą wydać się dziwne. Niektórzy spędzają godziny grając w WOWa, inni godzinami mogą pisać listy i ozdabiać koperty a jeszcze inni spędzają każdą wolną chwilę na czytaniu książek czy oglądaniu kolejnego filmu bądź serialu. Inni zaś wolą dzikie imprezy co piątek, albo i częściej. 
A ja? Cóż, ja jestem gdzieś pomiędzy. Ale często, szczególnie wieczorami można mnie znaleźć w jednym z moich ulubionych miejsc- na placu zabaw. :) 














Pamiętam, jak będąc mała latałam po podwórku skacząc w gumę, bawiąc się w chowanego i…latając po placach zabaw. Pamiętam zawarte tam znajomości. Niektóre z nich trwały które, niektóre ciągnęły się przez całą szkołę podstawową, a jedna nawet przerodziła się w przyjaźń tak wielką, że osoba ta jest dla mnie jak rodzina i zamiast podwórkowej znajomej, chętnie nazywam ją młodszą siostrą. Tak, mowa tu o juli, którą na pewno kojarzą te osoby, które zaglądają na mój kanał na youtube, bądź mojego instagrama. - Tego prywatnego, ale jednak. Wtedy było to najfajniejsze miejsce na ziemi, z ogromem możliwości zabaw. Czy dzieciaki teraz traktują to miejsce jak kiedyś? Niestety tylko mała garstka. 

Przede wszystkim jednak place zabaw stały się moim nieco magicznym miejscem, nawet wtedy gdy powinnam z nich wyrosnąć. Nie wiem do końca co tak bardzo mnie do nich przyciąga. Ale jest to moje miejsce, do którego stopy same mnie ciągną kiedy potrzebuję chwili na poukładanie myśli, kiedy chcę być z dala od wszystkich ludzi, internetu, u problemów. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po przeprowadzce tutaj, jak i po zmianie mieszkania na nowe było znalezienie placu zabaw. Spacerowałam dookoła tak długo, aż znalazłam to, co chciałam. Kiedy znowu siadam na huśtawkę i wznoszę się w powietrze, jest mi lżej. Tak, jak bym wszelkie zmartwienia chociaż na chwilę zostawiła za bramkami do wejścia. Kiedy kręcę się na kręciołku (chociaż, czy to jest aby poprawna nazwa?) i świat dookoła zlewa się w jedność, a włosy wpadają mi na twarz, nie mogę powstrzymać uśmiechu. Plac zabaw to nie tylko miejsce, aby pozbyć się smutków. Jestem tam również gdy mam świetny humor, kiedy coś mi wyjdzie bądź z czegoś się cieszę. Jestem tam tak często, że nie rozdzielam tego na fakt, jaki humor w danym momencie mam. 
Nie jestem pewna, czy to świadomość tego, ile szczęśliwych chwil przeżywa tu każde dziecko, przekraczając próg tego miejsca, wszystkie chwilowe czy mniej chwilowe przyjaźnie tam zawarte, każdy uśmiech i każdy śmiech tam pozostawiony, czy też uczucie bezpieczeństwa tak mnie tam ciągnie. Nie wiem czemu place zabaw tak na mnie działają- ale z pewnością to jest moje 'sekretne' miejsce :) 

A jakie jest Wasze?! :) 






Zdjęcia: Ola Karczmarska (Fanpage) - Urocze dziewczę z przedostatniej fotki ;) 

Co mam na sobie?: 
Czapka - Primark
Bluza- Primark - znaleziona w gdyńskim lumpeksie :) 
Spodnie- Primark
Ramoneska - H&M
Szalik - Pepco
Buty- Nike Air Max 90 (Ten model)


You Might Also Like

0 komentarze

Like us on Facebook

PRAWA AUTORSKIE.

wszelkie treści oraz zdjęcia na tym blogu, są mojego autorstwa. NIE ZEZWALAM na wykorzystywanie ich bez mojej zgody.
jeśli chcesz to zrobić, zapytaj.