isana krem do rąk z (5%) mocznikiem

dzisiaj produkt który gościł w mojej torebce bardzo długo. krem otrzymujemy w białej tubce z czerwoną, solidną nakrętką. otrzymujemy 100ml produktu. jest to biała 'masa', której konsystencja jest dość mocno zbita. przez o produkt pozostaje bardzo wydajny. miałam go ponad trzy miesiące. a mam totalnego bzika na punkcie nawilżania dłoni, więc smaruje się nałogowo i wiele. mimo tego, odnosiłam wrażenie, że wcale się nie kończy. produkt ładnie się rozprowadza, jednak jego wchłanianie jest trochę dłuższe, niż bym sobie tego życzyła. nie zajmuje to wiele czasu, jednak dłużej niż w przypadku innych kremów z którymi miałam do czynienia. na dodatek zostawia lekki filtr co trochę mnie irytowało. fakt, że dość wolno się wchłania, nie był dużym minusem, jednak powłoka jaką zostawia na skórze już owszem. kontrowersyjny był też dla mnie zapach. nie był najgorszy, jednak coś mi w nim przeszkadzało. na szczęście było mało intensywny, jednak kiedy dłonie znajdywały się w okolicach twarzy, było go czuć. kosmetyki z tej serii mają specyficzny zapach, jednak każdy jest nieco inny. ten absolutnie nie polubił się z moim nosem. jednak duży plus należy mu się za nawilżanie, które jest na prawdę bardzo dobre. na tyle dobre, że wybaczałam mu wszelkie małe minusy które razem były dość irytujące. utrzymywał skórę nawilżoną przez długi czas i pozostawiał ją przyjemnie miękką w dotyku.

+wydajność

+nawilżenie

+cena (około 6zł)

+dostępność

-czas wchłaniania

-pozostawia na skórze nieprzyjemną powłokę.

mimo dobrego nawilżania, nie zakupię go ponownie, gdyż ma zbyt wiele czynników które powodowały moją irytację.

znacie, lubicie?

dla Was buziaki, i do następnego. muah.