o wyprawie weekendowej notka sporo dłuższa i z wieloma zdjęciami.

17:34:00




cześć Wam wszystkim. dzisiaj post nieco inny, nieco bardziej na luzie i bardziej prywatnie. dłuższa forma notki, dużo zdjęć; na Wasze życzenie;) jak mówiłam tutaj miałam ostatnio szczęście wyrwać się z rutyny codzienności, i ruszyć w świat;). ale od początku:
bo już parę pytań dostałam na ten temat, więc; nie jechałam sama. wybrałam się na wycieczkę z przyjacielem, który na pytanie, czy może być tu ukazany odparł "spoko. make me famous." no to robię;)
celem naszej podróży była łódź, oraz koncert justina biebera. jako, że odbywał on się w poniedziałek, postanowiliśmy skoczyć na weekend do warszawy i zrobić sobie w ten sposób odpoczynek od wszystkiego. i dopiero w poniedziałek rano ruszyć do łodzi.
jeśli chodzi o podróżowanie, wszędzie transportował nas polskibus. bilety gdańsk-warszawa, warszawa-łódź, łódź-warszawa & warszawa-gdańsk wyszły nas około 80zł za osobę. osobiście polecam(y) taką metodę podróży. bardzo wygodnie, szybko&z wifi;)
sprawa noclegu wyglądała następująco. w warszawie nocowaliśmy w hotelu portos. ceny zaczynają się  od 130zł. hotel był niczego sobie, jednak wniosek jest taki, aby na następny raz poszukać hostelu;) w łodzi natomiast wynajęty mieliśmy pokój w noclegowni na ulicy piotrkowskiej 101. i serdecznie polecamy, jeśli macie zamiar nocować w łodzi;)
prosiliście mnie też o wycenę wydatków. cóż, ta sprawa jest bardzo indywidualna, wiadomo;) z tego co pamiętam, zostałam uświadomiona, że na jedną osobę ten wyjazd kosztował nas 600zł. mogę się mylić, gdyż tę informację wygrzebuję z pamięci z rozmowy jeszcze w stolicy.;) jednak wiadomo, że to ile wydamy zależy od tego ile kupimy, gdzie zjemy etc.
tyle od strony bardziej technicznej. teraz czas na zdjęcie, opisy, dopiski i różne inne takie.
parę zdjęć pochodzi z instagrama K. ukradłam, nie pytając o zdanie. (zła ja.)

więc w sobotę wsiedliśmy w polskiegobusa, by popołudniu być w stolicy. sobota minęła nam na wizycie u bardzo sympatycznej części mojej rodziny, dotarciu do hotelu, zaopatrzeniu się w coś dobrego do picia;) oraz chillowaniu przed telewizorem. takie nakręcenie baterii na dzień kolejny. 






klasyczne miejsca w warszawie, które każdy zwiedza, nawet jak już tam był, idzie jeszcze raz. no cóż, nie można się wyłamać, trzeba było pozwiedzać i porobić zdjęcia;) 
od razu muszę powiedzieć, że mieliśmy szczęście co do pogody. nie była idealna, jednak grzało słońce, nie wiało aż tak mocno i co najważniejsze nie padał ani śnieg ani deszcz. pogoda idealna do spacerowania, chociaż po dłuższych trasach robiło się nieco zimno. 
ciekawostkę taką mam, że my-turyści zrobiliśmy około 30km w niedzielę. aktywnie, tak jak lubimy. 


załapaliśmy się też na bieg, w którym uczestniczyło ponad 14 tysięcy ludzi. bardzo fajnie się na to patrzyło, i podziwiało ludzi biegnących w krótkich spodenkach. aż tak ciepło nie było;) bardzo fajnym motywem był również zespół który rewelacyjnie grał, można ich było słuchać i słuchać. 




zdjęcia ukradzione z instagramu. poza ostatnim, to ja robiłam. tak właśnie prezentował się mój zwierzchni strój. plusem był fakt, że mogłam ubrać conversy. bez obaw, że przemokną mi nogi. co jak co, ale chodniki ma stolica dobrze odśnieżone. 
swoją drogą jak tak patrzę na to pierwsze zdjęcie, to na prawdę mi się podoba. K fotograf, brawo. 

na pewno nasze ulubione miejsce w przejściach podziemnych w całej stolicy. no jak można by się nie czuć, w otoczeniu air maxów? nie da się;) przy okazji, pokażę Wam parę, którą znalazłam w złotych tarasach, i którą mam zamiar kupić. znowu mam na co zbierać;) 
zauroczyły mnie totalnie! 


uwaga! coś co wbiło nas w krzesła, i jednogłośnie stwierdziliśmy, że to najlepsza rzecz jaka do tej pory została przez nas zjedzona. jadłam kiedyś tam wersję z jogurtem i owocami, ale ta przebija wszystko! mowa tutaj o lokalu mr.pancake jest to punkt, w który musicie się udać będąc w warszawie! polecamy zarówno naleśniki francuskie jak i powyższe pancake. no i milkshaki też polecamy. jak dla mnie, idealny klimat. i przesympatyczna obsługa. polecam jak nic wcześniej!

po sytym obiedzie, ruszyliśmy dalej. przeszliśmy obok mojego ukochanego teatru buffo. chciałam nawet pójść na metro, jednak niestety akurat nie grali. ale miło było chociaż tam przejść, lubię to miejsce, podziwiam ludzi którzy tam występują. 
przypałętał się też do nas na chwilkę uroczy kocur, który próbował dobrać się do moich pancake'ów. ale był taki słodki, że przebaczyłam mu to, i zaczęłam miziać za uchem;) 

oto i my, w jakości aparatu lustrzanego. 
krytycznym okiem, ustaliliśmy, że to jedno z ładniejszych zdjęć wyjazdu. nawet kocur na fullcapie się załapał, przesądza to o cudowności tego zdjęcia...;) 

fota z rąsi aka samojebka być musiała. a ja jestem ich nieformalnym mistrzem. no ale przyznać się, kto ich nie lubi? nie kłamać, każdy je robi! 
Bina, prawie jak Twoje zdjęcie z rąsi z paru lat wstecz! no powiedz, no powiedz, że podobne:D !


nie żebyśmy przedstawiali jakąś rebelię, skądże;) no może trochę, ale przecież można przymknąć na to oko. prawda? 
a w dłoni dzielnie dzierżyłam pół porcji naleśników, której na obiedzie nie podołałam. 

teraz należą mi się oklaski, gdyż powyższe zdjęcie ukazuję całe zakupy jakie poczyniłam w warszawie. sama jestem z siebie dumna, ale sądzę, że gdyby nie czujne męskie spojrzenie mówiące "nie potrzebujesz tego,tego&tego" kupiłabym coś jeszcze. ;) 


nastała czas na podróż do łodzi. śniadanie zakupione w lidlu, i zjedzone na młocinach w oczekiwaniu na busa, było hipsterskim zachowaniem;) musiało to całkiem zabawnie wyglądać, gdy siedząc na zewnątrz z walizkami, ja z lustrzanką na szyi, oboje trzymając smartphony w dłoniach, zaczęliśmy wpieprzać rogaliki i jogurty. bardzo ciekawie się na nas patrzono, polecam;) 
całkiem zabawnie było, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że większość osób która z nami jechała, to dość młode dziewczyny, z podobizną biebera na torbie bądź koszulce. ale zapodaliśmy sobie rap w uszy, i odłączyliśmy się od rozmów trwających dookoła. 

gdy dotarliśmy do łodzi i rozpakowaliśmy się w pokoju ruszyliśmy na manufakturę. po drodze zahaczając przypadkowo o hotel w którym spał bieber, pod którym roiło się od piszczących dziewczyn. czego nie mogę zrozumieć do dzisiaj. w manufakturze kupiłam jedynie lakiery jako prezent dla mamy&rudej. następnie wybraliśmy się do sphinxa aby coś zjeść, i w między czasie pobawić się w fotografów. 


zwarci i gotowi ruszyliśmy na atlas arenę, pod którą była istna dzicz. mimo faktu, że rozpoczął się support - występ honey, przed areną było pełno ludzi. organizacja była godna pożałowania, nikt nic nie wiedział, ludzie biegali jak pokręceni. jednak po dość krótkim czasie udało nam się wejść. darowaliśmy sobie odkładanie kurtek, minęliśmy sklepik z koszulkami z bieberem za ponad 100zł (no bo przecież to nie dużo kasy za tshirt..;)) i ruszyliśmy w poszukiwaniu miejsc. z tym też był niezły burdel, krzesełka są tam okropnie oznaczone, ludzi wszędzie pełno, każdy się pchał. 
stojąc przy miejscach znajomych, podszedł do nas pan z obsługi, pytając czy nie chcemy lepszych miejsc. chcieliśmy;) 


no i takim właśnie oto sposobem znaleźliśmy się pod samą sceną;) w tzw. strefie diamond/golden circle. gdzie bilety sięgały grubo ponad 1400zł. to się nazywa szczęście co nie? przyjeliśmy to z zadowoleniem ale spokojnie, biorąc pod uwagę, że większość dziewczyn dookoła była zapłakana doszczętnie.  







a teraz odnośnie całego koncertu, bo o to też dostałam parę pytań. jestem pod wielkim wrażeniem. bardzo podobał mi się cały występ, uważam, że było to bardzo dobrze wykonane show. justin stanął na wysokości zadania, mają dopracowany każdy, najmniejszy szczegół (nawet wtargnięcie fanki na scenę wyglądało na wyreżyserowane;)) był dopracowany. strona techniczna, wokalna oraz to co zrobiło na mnie ogromne wrażenie; strona taneczna. jego tancerze to istne kocury, patrzyło się na nich z przyjemnością. na plus była ich-łącznie z justinem- integracja z publicznością, która stała na wysokim poziomie co bardzo sobie cenie. mimo tego, iż zostałam nieźle poturbowana w paru przypadkach, moje uszy cierpiały z nadmiaru pisku, a gardło następnego dnia bolało, było warto. jest to opinia całej czwórki z którą koncert było mi dane zobaczyć. i nie tylko nasza z tego co wiem;) 


udało mi się dorwać do zdjęcia cudowne laski z local heroes. totalnie jaram się tym co robią i co osiągnęły, więc cieszę się, że udało mi się je złapać na fotkę, przemiłe są. 

na koniec bardzo wyjściowe zdjęcie. czyli wrzucanie na instagrama i inne social media zdjęcia z koncertu. a co, niech ludzie wiedzą;) jak widać po twarzy, nieco dopadło mnie zmęczenie. mimo tego, miałam problem z zaśnięciem. jak to ja, przeżywałam;) 




i dotarliśmy do końca. tym którym się udało, gratuluje i mam nadzieję, że nie zanudziłam.
nie wiem czy do końca o to Wam chodziło, ale mam nadzieję, że spełniłam Waszą prośbę tak jak chciałyście;) 


uściski&buziaki. a co!  




You Might Also Like

32 komentarze

  1. Super post! :) Możesz podać swojego instagrama czy jest on prywatny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest bardziej prywatny, więc nie wiem czy będzie Cię interesował;)

      Usuń
  2. Jaka szaleńcza podróż!!! Świetne zdjęcia, świetny weekend :) Fajna historia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja szalona podróżniczka! cieszę się, że się spodobało:)

      Usuń
  3. Jaki obszerny post, jak najbardziej ciekawy no i uwielbiam taką ilość zdjęć :) Air maxy rzeczywiście są świetne, miałam w planach ich zakup, tyle, że w odcieniach mięty, ale muszę to sobie przemyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się;) też rozważałam miętowe, i na pewno w przyszłości się skuszę, ale te bardziej pasują kolorystycznie mi:)

      Usuń
  4. Post mimo tego ze dlugi to czytalo sie bardzo przyjemnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to dobrze, bo trochę się obawiałam, że za długie i zaśniecie:D

      Usuń
  5. Bardzo spoko relacja, już wiem, że następnym razem jak będę gdzieś jechać to wybiorę polskibus ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. o jaaa, mr. Pancake! jak tam trafłaś? może czystym przypadkeim z powodu mojej rekomendacji? :D uwielbiam to miejsce! i zajebiste burgery są. lubię też te air maxy w podziemiu. :D
    pozdrawiam, WESOŁYCH ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niee, znajomy mi jakoś przed wrześniem powiedział. ale Twój post mi przypomiał:D
      burgerów nie mieli a miałam na niec taaaaaaaaaakaą ochotę:((
      pozdrawiam i WZAJEMNIE:*

      Usuń
  7. Świetne zdjęcia :)
    1400 zł za bilet, spoko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teoretycznie. bo za tyle miałam miejsca. a płaciłam 300 zł;)

      Usuń
  8. Zdjęcia super , czytało się przyjemnie i bardzo szybko .
    Masz piękne oczy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. super foty i fajnie ,zek koncert był udany ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Super post, świetnie się czytało. :) Zdjęcia też bardzo fajne :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę Ci powiedzieć, zupełnie nie na temat, ale MUSZĘ :D Masz pieknie zrobione ombre! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajne zdjęcia, ale mam teraz ochotę na takie pancakes ;)
    Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam pytanie, czmeu nie pizsesz po kropce z duzej litery xd ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajna wycieczka :) strasznie tanio wyszła ta podróż Polskim Busem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. hehe fajnie piszesz:] ubawiły mnie męskie słowa "nie potrzebujesz tego, tego & tego" klasyka:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, chyba każda kobieta to słyszała, nie raz nie dwa:D

      Usuń
  16. Jeśli chodzi o tatuaż to niestety to wciąga ! :D
    A o kosmetyki jeśli masz jakieś konkretne które chciałabyś przetestować to mogę zaproponować wymiankę . Dla mnie to nie problem , już zależy od Ciebie .

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny post i zdjęcia, zazdroszczę miejsc na koncercie:) czy on jest twoim chłopakiem ?

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi niestety nie udało się być w Łodzi :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale super się czytało Twój post :-)) zazdroszczę wyjazdu! O ile sama nie słucham Justina Biebera, tak kawałek z Nicki Minaj jest mega pozytywny ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Super blog i świetny post nie mogę się napatrzeć :)
    może obserwujemy? :*

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo ładnie razem wyglądacie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. bardzo fajna notka:-) wyglądacie słodko, to Twój chłopak?;-)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o nie zostawianie komentarzy które mają pomóc autopromocji: będą one kasowane ;)

Like us on Facebook

PRAWA AUTORSKIE.

wszelkie treści oraz zdjęcia na tym blogu, są mojego autorstwa. NIE ZEZWALAM na wykorzystywanie ich bez mojej zgody.
jeśli chcesz to zrobić, zapytaj.